Upał i… omdlenia

0
1244
Upał i… omdlenia

I nadszedł ten wielki dzień, dzień, w którym na całe życie miałam się złączyć z jednym mężczyzną, z tym, którego kochałam ponad życie, tym, który zawsze przy mnie był i mnie wspierał w każdej sytuacji, nawet tej najbardziej bez wyjścia. Ślub przebiegł niemal bez zakłóceń. Niemal, bo pod koniec pojawił się pewien incydent… Otóż zemdlał jeden z świadków… Na kasecie doskonale widać, jak biedak robi krok w tył i leci po schodach w dół, opadając nieprzytomnie. Jako lekarz zaraz zareagowałam, poczyniłam odpowiednie procedury i po chwili świadek już siedział na  ławce, a uroczystość była kontynuowana. Wesele… hmmm… jak by to określić… wesele również obfitowało w omdlenia. Najpierw zemdlała moja matka, która jest już kobietą starszą. Potem jeden z wujków z Niemiec. Pod sam koniec zaś – Pan Młody. Szybko jednak go ocuciłam i wkrótce już wirowaliśmy na parkiecie. Okazuje się, iż wesele organizowane w dni upalne może przysporzyć każdej młodej parze wiele problemów. Ale czego się nie robi z miłości, prawda.

www.lolipop.pl

[Głosów:0    Średnia:0/5]

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here