Zawał serca kojarzy nam się dość jednoznacznie ze schorzenie dotykającym wyłącznie ludzi po 60 roku życia. Tymczasem wcale nie trzeba być starszym, znerwicowanym człowiekiem, palącym papierosy i pijącym alkohol, aby stanąć oko w oko z tym śmiertelnym zagrożeniem.
Zawał w młodym wieku jest dużo groźniejszy, niż to samo schorzenie występujące u starszego pacjenta. Dzieje się tak dlatego, że zwykle u osób w podeszłym wieku miażdżyca rozwija się powoli, co daje czas na to, aby wykształciło się krążenie oboczne, które tworzy alternatywną drogę zaopatrzenia mięśnia sercowego w tlen i substancje odżywcze. Im młodszy pacjent, tym przebieg miażdżycy jest bardziej gwałtowny, co powoduje częstsze odrywanie się złogów i gwałtowne zamykanie światła tętnic mięśniowych. Dodatkowo młodzi pacjenci nie dopuszczają do siebie możliwości, że zawał może się im przytrafić i bardzo często ignorują jego objawy, a co za tym idzie trafiają pod opiekę lekarza dopiero w momencie, gdy na ratunek jest już za późno.
Młodzi ludzie co raz częściej praktykują siedzący tryb życia i odżywiają się niewłaściwie, co powoduje, że cierpią na otyłość. Dodatkowo nadużywają alkoholu i palą papierosy, a w pracy narażeni są na silny i długotrwały stres. Wszystkie te czynniki sprzyjają wystąpieniu zawału serca, a bardzo często nakładają się na nie jeszcze skłonności rodzinne.
Ważne jest, aby młodzi ludzie byli świadomi zagrożenia i potrafili rozpoznać symptomy zawału serca. Co powinno nas zaalarmować. Przede wszystkim jest to nagły, promieniujący bój pojawiający się w klatce piersiowej. Dołącza do tego płytki oddech, serce zaczyna nierówno pracować, a na czole pojawia się zimny pot.
Jeśli mamy choćby cień podejrzenia zawału serca, należy jak najszybciej zadzwonić na numer alarmowy, ponieważ życie chorego może ocalić jedynie szybka interwencja medyczna. Nie należy bagatelizować objawów tylko z uwagi na młody wiek. Dwudziestokilkuletni zawałowcy co raz częściej trafiają bowiem do polskich szpitali, a nie wszystkich udaje się uratować.
